Sprawę bardzo przykrą tu kochani mamy, bo ciężko jest jesienią pozbierać kasztany. I nie winna temu klęska urodzaju, tajemniczo kasztany również nie znikają! Winne temu wszystkiemu są ludzkie zwyczaje, i to co na trawie po pieskach zostaje. Bo jak tu pozbierać brązowe kasztany, kiedy „niespodzianki” jeszcze wkoło mamy. Lecz mam też nadzieję na poprawę losu, za sprawą wspaniałych i cudownych osób. Jedną z nich jest Patryk, gdy z zerówki wracał, jego pies „coś zrobił” - ten za worek złapał. J bez obrzydzenia, bez wstydu głupiego, Bo to forma dbania o pupila swego! Również mała Ania była na spacerze, gdy to co już wiecie, zrobiło jej zwierze. Wcale nie czekała co powie jej mama, wzięła rękawiczkę posprzątała sama! Kilka tu obliczy w czerwień kolor zmieni, chociaż osobisty dowód jest w kieszeni. Więc choć nam dorosłym czas tak szybko leci, Uczmy się! Możemy! Uczmy się od dzieci!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz